środa, 11 grudnia 2013

Przestrzeń literatury dziecięcej na 22. Wrocławskich Targach Dobrych Książek



Udało nam się zajrzeć na 22. Wrocławskie Targi Dobrych Książek. Zaczęliśmy od strefy dziecięcej i tam się też zatrzymaliśmy :) Ja na chwilę zostawiając Jeremiego i jego tatę wyszłam i spojrzałam tęsknie w dal na drzwi, za którymi kryły się "dorosłe" książki. Ale stałam za blisko stołu Zakamarków, zasłuchałam się i zapatrzyłam na panią z Zakamarków, która z wielką pasją opowiadała o jakiejś książce. Zapomniałam o książkach bez obrazków i wróciłam do chłopaków, bo czas już się zbliżał, kiedy to głód sprowokuje mojego syna do zachowań niecnych i na ogół nieakceptowanych w miejscach publicznych. Nim jednak zbiegliśmy na parking podziemny chwytając po drodze drożdżówkę z budyniem, trochę się rozejrzałam po stoiskach, jakiś czas spędziliśmy również w pomieszczeniu zaaranżowanym na bawialnię dla dzieci.


Byłam bardzo zaciekawiona pomysłem organziacji targów na Dworcu Głównym we Wrocławiu. Niezwykła to idea, ale przecież w pociągach częściej niż grubasów z kiełbasą widzimy pasażerów czytających, również książki. Nie mogę nic powiedzieć o przestrzeni całych targów, mogę opowiedzieć jedynie o obszarze oddanym pod panowanie wydawców literatury dziecięcej.  Jeszcze na galerii witał Akapitpress, Eneduerabe, Zakamarki i Format, z boku widziałam sympatycznego pana z wydawnictwa Tako. Wewnątrz dostrzegłam Naszą Księgarnię, Oficynę Wydawniczą Ezop, stoisko galerii Miejsce i wydawnictwa Bajki - Grajki.

Jakoś tak się zdarzyło, że nie porozmawiałam z żadnym przedstawicielem wydawnictw. Po  pierwsze byłam świeżo po zakupach książkowych, więc nie chciałam im zawracać głowy i odchodzić z niczym, po drugie dźwigałam naręcze kurtek, szalików, czapek (nie zlokalizowałam szatni) i po drodze zebranyhc przez Jerego folderów i ulotek, czułam się z tym wszystkim dość niekomfortowo przeciskając się między ludźmi, książkami, kuwetkami z piaskiem i innymi masami plastycznymi (Kreatywne Maluchy).


Najbardziej przyjazne stoisko stworzyła galeria Miejsce, była tam kanapa, puf do przycupnięcia, książki rozłożone na półkach, które dają szansę osobom o wzroście poniżej metra obejrzeć je, a nawet dotknąć. Były tam również dwie sympatyczne panie. Jedną zwłaszcza Jeremi obdarzył zaufaniem ponieważ stanął przy niej i rzekł do mnie: "Ja będe tu z panią pracował, rozumiesz?". Panie zdecydowały, że będzie obsługiwał kasę fiskalną :)




Stoisko - siedzisko Galerii Miejsce (na kanapie Pani Jeremiego;), po prawej półeczki z Bajkami - Grajkami.
Obok Miejsca znaleźliśmy nastrojowo oświetlone kulkowymi lampkami w sweterkach stoisko wydawnictwa Bajki - Grajki, które oferuje słuchowiska dla dzieci z dawnych lat, takie, które słuchałam jeszcze z moją siostrą z czarnych płyt. Teraz są dostępne na płytach CD. Pan doradził nam zakup "Przygód Piotrusia Pana" śpiewając żywiołowo piosenkę Kapitana Haka. Pan miał misję, to się czuło :)

Bajkowo - Grajkowy zawrót głowy 
Weszliśmy, jak nam się wydawało, na chwilę do miejsca zaaranżowanego przez czasZdziećmi.pl. I Jeremi wsiąknął,najpierw farbki, potem kolorowanki różnobarwnym piaskiem (to chyba technika, której nie znoszę równie mocno jak kocha ją mój syn ;). Gdzieś w kąciku odbywały się chyba warsztaty dla dzieci, kilka dziewczynek siedziało zasłuchanych w opowieść nieznanej mi pani, może autorki, może ilustratorki? W części wystawienniczej przy stoiskach zaaranżowano stoliki, przy których coś się działo. Podejrzewam, że twórcy podpisywali swoje książki, ale niknęli gdzieś w tłumie odwiedzających targi.

Jeremi farbkuje


Jeremi z tatą piaskuje...

Radosny rozgardiasz, a w tym chaosie, po prawej enklawa spokoju, dzieci wsłuchane w opowieść o książce
Dworzec okazał się ciekawym miejscem na organizację targów, ale mimo wszystko w strefie dzieci zabrakło trochę przestrzeni, żeby swobodnie przejść od stoiska do stoiska.  Jej aranżacja była nie dość przyjazna dla dzieci i rodziców, tu schodki, tam schodki, brak miejsca, gdzie można by było zostawić wózek. Nie wiem czy było jakieś miejsce, w którym mama mogłaby w spokoju nakarmić dziecko. W bawialni chaos i znów ciasno. Ale za to bardzo sympatyczne panie animatorki :)

To są kwestie może nie najważniejsze dla organizatorów targów książek, ale warto o nich pomyśleć. Większy komfort sprzyja lepszemu samopoczuciu, a lepsze samopoczucie sprzyja większym zakupom :)

Jestem ciekawa jak wydawcy, którzy bywają na targach w innych większych miastach oceniają organizację naszych wrocławskich. Ja niestety nie mam porównania.

1 komentarz:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...